Białe szaleństwo nad Adriatykiem

Kiedy myślimy o Alpach, w naszej wyobraźni ukazują się Włochy, Austria czy Szwajcaria. Wielu z nas zapomina jednak
o tym, iż Alpy znajdują się również na terenie Słowenii. Dlatego przeniesiemy się teraz na terytorium tego niewielkiego,
a bardzo malowniczego kraju, którego dwie trzecie powierzchni zajmują góry. Z pewnością region kojarzony jest głównie
z wyżyną Kras i Jaskinią Postojną, ewentualnie z konkursem skoków narciarskich w Planicy, dlatego warto powiedzieć kilka słów o mniej znanych, alpejskich krajobrazach Słowenii.

Jedziemy w Alpy Julijskie, zwane też słonecznymi górami, ze względu na to, że zawsze świeci tutaj słońce. Już z oddali w oczy rzuca się nam, pozornie niewysoki jak na Alpy, jednak monumentalnie wyróżniający się najwyższy szczyt tego kraju, a mianowicie Triglav, osiągający 2864 m n.p.m. Zdobycie tego szczytu nie jest łatwe, liczne trasy piesze przeznaczone są dla bardziej wytrawnych turystów. Nie mniej jednak, jak przyjęło się w lokalnej tradycji, każdy Słoweniec przynajmniej raz w życiu powinien zdobyć Triglav.

Wiemy już, że Alpy Julijskie dają możliwości dla turystyki górskiej. Jednak Alpy zawsze kojarzone są przede wszystkim
z białym szaleństwem na jednej czy dwóch deskach. Słowenia również zaprasza na narty. Godnym polecenia miejscem dla amatorów narciarstwa będzie najwyżej położony ośrodek narciarski w kraju, jakim jest Bovec, w pobliżu granicy Słowenii z Włochami i Austrią. Dlaczego warto wybrać się akurat tam? Po pierwsze, ze względu na dużą wysokość, sezon trwa od listopada do maja. Ponadto, bliskość granicy daje możliwość szusowania po stokach zarówno Słoweńskich, jak i Włoskich. Co więcej, w trakcie rozkoszowania się prędkością i wiatrem we włosach podczas zjazdów, z pewnością będzie nam towarzyszyć słońce, a także fantastyczne widoki. Naszym oczom ukaże się tutaj adriatycka riwiera, doskonale widoczna ze stoków góry Kanin, po której będziemy śmigać. Bez wątpienia uprawianie narciarstwa
w tym miejscu będzie zatem niezapomniane, nie mówiąc już o tym, że nasz portfel nie ucierpi na tym tak bardzo, jak mogłoby to być w Austrii czy we Włoszech.

Jeśli zaś po białym szaleństwie będziemy mieli ochotę się ogrzać, przeniesiemy się do Bledu. Znajduje się tam uzdrowisko, malowniczo położone nad polodowcowym jeziorem o tej samej nazwie. Jednak to nie w jeziorze będziemy się ogrzewać, gdyż przeraźliwy chłód wód zbiornika przyciąga co najwyżej morsów. Skorzystamy tutaj z wód termalnych, dzięki obecności których w Bledzie powstało uzdrowisko.

Słoweńskie Alpy kryją jeszcze wiele interesujących miejsc, które urzekną niejednego wędrowca. Jak widać, jest to doskonałe miejsce zarówno do pieszych wędrówek wzdłuż malowniczych gór i dolin, jak i wypoczynku w ciepłych termalnych wodach. To także idealna, „hipsterska” alternatywa dla narciarzy. O alpejskich kurortach narciarskich we Włoszech słyszał przecież każdy, jednak kto kiedykolwiek pomyślał o tym, by na narty wybrać się do mniej popularnej Słowenii? Dla ciągłego słońca na stoku i niezapomnianej panoramy Adriatyku w czasie zjazdów chyba warto. Być może
z czasem Słowenia stanie się tańszą, a równie atrakcyjną opcją na narciarski czy górski wyjazd zagraniczny.

Autor: Mateusz Birówka