Relacja z warsztatów geologicznych skierowanych do uczniów I LO w Chorzowie
„Jura okolic Krakowa”
Przeprowadzonych przez studentów KN Geoturystyka
26 kwietnia 2017 miał być ciepły i słoneczny, specjalnie czekaliśmy z przeprowadzeniem warsztatów aż do nadejścia wiosny. Ostatecznie skrywaliśmy się od rana pod kolorowym kobiercem kurtek i parasoli, ale to nie powstrzymało wykładowcy i szóstki studentów od przeprowadzenia zajęć w terenie. Deszcz nie zdołał także zniechęcić grupy 40 uczniów z chorzowskiego Słowaka (ani tym bardziej niezastąpionych opiekunów) do poznawania tego skrawka Ziemi, który w kamieniołomach Zalas i Mirów odsłania się na powierzchni.
Przygotowania rozpoczęły się znacznie wcześniej, jak zwykle od telefonów, rozmów, serdecznych spotkań i oficjalnych pism. Zorganizowaliśmy młotki, kaski i kamizelki (choć wielu licealistów samodzielnie zdołało skompletować sprzęt). Otrzymaliśmy pozwolenie na wstęp do Kopalni Porfiru i Diabazu „Zalas”. Jeszcze tylko ostatnie ustalenia, wydruk materiałów i…
Chmurny środowy poranek zastał nas pod bramą kamieniołomu w Zalasie. Oprócz szóstki studentów, działających w KN Geoturystyka oraz SKNS „Strati”, zajęcia dla młodzieży zgodził się przeprowadzić mgr inż. Andrzej Joniec (który nie tylko spędził z nami dzień w terenie, ale też brał udział w planowaniu trasy, a pod koniec dnia już znowu miał głowę pełną pomysłów). Natomiast opiekunem i organizatorem wyjazdu ze strony szkoły był mgr Tomasz Fabjański – wspaniały geograf, podróżnik i człowiek zafascynowany wszystkim, co z naszą Ziemią związane. Uczniowie, którzy wzięli udział w warsztatach, to licealiści z geograficznej specjalizacji. W takim gronie musiało się udać!
Na miejscu czekali już na nas pracownicy kopalni, którzy mieli czuwać nad naszym bezpieczeństwem – zakład cały czas pracował, niejednokrotnie mijały nas wyładowane kruszywem ciężarówki czy olbrzymie transportery i ciężki sprzęt. Ruszyliśmy wspólnie na punkt widokowy, z którego roztacza się panorama na wyrobisko. Już same rozmiary kamieniołomu zrobiły na uczniach wrażenie, a deszcz tym razem nam się przysłużył, wydobywając kolory i uwydatniając cechy skał. Tutaj mgr inż. Andrzej Joniec rozpoczął swą opowieść, wprowadzając grupę w geologiczną historię tych okolic. Wkrótce stało się jasne, że stoimy na wielkiej porfirowej intruzji – lakkolicie, że ma ona formę kopuły i posiada 3 systemy spękań oraz jest wykorzystywana na przykład do budowy dróg. Trwające wokoło prace stanowiły żywą ilustrację procesu eksploatacji. I to nie pogoda ostatecznie nas przegoniła – przed godziną strzelania grupa musiała opuścić kopalnię, a wciąż było tyle do zobaczenia!
Na granicy intruzji podzieliliśmy się na mniejsze ekipy. W czasie gdy jedni spacerowali po stertach gotowego kruszywa rozmaitych frakcji, podpisanych tabliczkami niczym rośliny w warzywnym ogrodzie, pozostali przyglądali się z bliska innym nieco skałom. W miejscu, gdzie zbudowany z zastygłej magmy lakkolit styka się z osadowym otoczeniem, powstała bowiem powłoka ciemnych skał metamorficznych. Łupkowate i kruche, to one pierwsze trafiły pod młotki licealistów.
Wreszcie ruszyliśmy wyżej, ku wapiennym skałom nadkładu, które z jednej strony zostały nadgryzione przez eksploatację. W stosunkowo świeżym odsłonięciu można się było natknąć na amonita, nadepnąć niechcący belemnita czy wypatrzeć w białym błocie okrągły zarys jeżowca. Krótko mówiąc – pomimo deszczu, nikt z zainteresowanych nie wyszedł stamtąd z pustymi rękami, każdy wypatrzył gdzieś własny okruch minionej ery. Uczniowie najpierw wysłuchali opowieści, później zaczęli się bacznie rozglądać, a ze znalezionymi okazami podchodzili do prowadzących, licząc na pomoc w identyfikacji okazów.
Nieco zmarznięci, odrobinę zmoknięci, ale z uśmiechami na twarzach opuściliśmy teren kopalni w Zalasie. Podczas gdy w drodze do wyrobiska wszyscy starali się omijać kałuże, tak przy powrocie nie przepuścili żadnej okazji, by choć trochę wyczyścić zabłocone obuwie. A że zadanie okazało się trudne (jeśli nie niemożliwe) – uczniowie zdjęli grzecznie buty przy wejściu do autokaru. Wyraz zdumienia na twarzy kierowcy wart jest odnotowania.
Z kolejnych kilku zaplanowanych punktów terenowych odwiedziliśmy już tylko Mirów. W drodze do nieczynnego kamieniołomu mgr inż. Andrzej Joniec zapoznał licealistów z budową geologiczną i geomorfologią najbliższych okolic, wytłumaczył co wokół nas możemy zaobserwować i dlaczego, oraz czego należy spodziewać się za zakrętem. A ukazał się za nim kamieniołom – nieczynny, lecz niezbyt zarośnięty, rażący oczy czystą bielą skał (kontrastującą z beżowym odcieniem zalaskich wapieni). Tutaj część uczniów wspięła się ponad ścianę wyrobiska, by z tej perspektywy podziwiać okolicę, a ci, którym wciąż mało było prehistorycznych stworzeń, ponownie chwycili za młotki. Deszcz w końcu ustał, do tego w odsłonięciu mniej było błota, co znacznie ułatwiło poszukiwania. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że ostatnie osoby trzeba było odciągać i nawoływać, gdy nadszedł czas odwrotu.
Przy autokarze licealiści złożyli pożyczony sprzęt, zanim zdążyliśmy o niego poprosić. Słowa wdzięczności i uznania z obu stron mieszały się z kolejnymi pomysłami i planami. W ramach pożegnania do amonitów, które każdy miał w kieszeni lub plecaku, dodaliśmy pudełko amonitowych ciasteczek – na następne zapraszamy jesienią!
PODZIĘKOWANIA
Podziękowania za wyjazd należą się wielu wspaniałym osobom, których imiona w większości już przewijały się w tekście, ale dla porządku wymienię je tutaj raz jeszcze. Mgr Tomasz Fabjański i uczniowie geograficznej specjalizacji z chorzowskiego Słowaka. Wszyscy pracownicy Kopalni Porfiru i Diabazu „Zalas”, którzy udzielali zezwoleń i czuwali nad nami na miejscu. Mgr inż. Andrzej Joniec oraz pracownicy uczelni, którzy pomogli nam zebrać potrzebny sprzęt. Studenci Grupy 4 GIG (Justyna, Paulina, Alan, Jędrek i Przemek), którzy również użyczyli nam sprzętu. Wreszcie studenci, którzy czuwali nad grupą w trakcie wyjazdu: Justyna, Karolina, Klaudia i Artur. Oraz oczywiście Maciek – współorganizator.
To dzięki Wam mogliśmy tamtego dnia zabrać 40 uczniów w teren i odkryć przed nimi kilka tajemnic naszej Ziemi. Być może kogoś czegoś nauczyć, może zaskoczyć lub zainteresować. Dziękujemy!
Autor: Ania Szreter