„Krakostop” to projekt, który urodził się w głowach czwórki przyjaciół połączonych Kołem Naukowym Geoturystyka i wspólną pasją do szukania nowego. Z tej mieszanki, a także udziału w gliwickim wyścigu autostopowym, na jednym ze spotkań, powstała myśl. Wizja, która rodziła się w twórczym zapale i zapełniła dotychczas pustą plamę na mapie wyścigów autostopowych w Polsce.
Pierwsza edycja była przygodą i próbą dla organizatorów. Nikt z nich wcześniej nie organizował takiego projektu. Znaleźli się jednak ludzie, którzy dostrzegli w tym pomyśle potencjał i pomogli przy jego realizacji. Nie obeszło się bez potknięć i zgrzytów, ale ostatecznie udało się zorganizować „Krakostop”, czyli Pierwszy Krakowski Wyścig Autostopowy. Nikt nie spodziewał się, aż takiego zainteresowania projektem. Organizatorzy z niedowierzaniem spoglądali na przybywające lajki na fanpeg’u. Dało im to motywację do jeszcze większego zaangażowania.
27 kwietnia 2013 roku spod gmachu Biblioteki Głównej AGH ruszył wyścig do Werony, a konkretniej Campingu Spiaggia d’oro w Lazise nad jeziorem Garda. W zeszłym roku na trasie wyścigu panowały intensywnie zielone koszulki, które przyciągały uwagę kierowców. Kolor nie był przypadkowy, a jego główną pomysłodawczynią była jedna z organizatorek, która nie kryje swojego uwielbienia do wszystkiego co zielone. Jednak moda przemija i w tym roku Krakostopowicze ruszą w lazurowym kolorze nawiązującym do samego miejsca wyścigu, czyli Chorwacji.
Udział w takim wydarzeniu to okazja do poznania wielu nowych, niesamowitych ludzi, którzy podzielają nasze zainteresowania. Każdy z nich przywoził wiele opowieści ze swoich autostopowych wojaży. Choćby podróż z kierowcą tira, wiozącym murawę na Euro 2012. Nie pozwolił on nudzić się swoim pasażerom, zafundował coś do jedzenia i zatrzymał się nad jeziorem by chwilę popływać. Są też tacy, którzy w tym wyścigu stawiali swoje pierwsze kroki, jako autostopowicze. U niektórych wiązało się to z działaniem „konspiracyjnym” w celu ukrycia tego przed rodzicami.
Druga edycja przyniosła ze sobą wiele zmian, nie tylko koloru, ale również ekipy. Mimo to obecny zespół stara się podtrzymać to, co w projekcie najważniejsze, czyli wspólną przygodę, w której ludzie otwierają się na innych.
W tym roku wyścig ruszył 30 kwietnia do Zadaru, który przekonał organizatorów do siebie: niepowtarzalnymi organami zbudowanymi w nabrzeżu portowym, na których grają spienione fale morskie zrodzone z lazurowego Adriatyku, zapierające dech w piersiach zabytki miasta, które można porównać z Wenecją i Dubrownikiem.
Organizatorzy przekonują, że jest to okazja na weekend majowy przyjazny studenckim kieszeniom. Każda podróż autostopem to przygoda, trochę szalona, pełna niespodzianek, a w przypadku takiego wydarzenia ogromną wartością są poznani ludzie. Osoby biorące udział w takich projektach, później jako kierowcy, przychylniej spoglądają na tych stojących na poboczu drogi z wystawionym kciukiem.
Autor: Wojtek Lewicki