To ledwie końcówka marca, a na kołowym koncie już tyle sukcesów. Projekt grantowy ruszył pełną parą, z dawna zapomniane questy zostały odgrzebane, nawet nowe osoby wyrażają zainteresowanie Geoturystyką. Jednak w czwartkowy wieczór 28 marca 2019 nie owe sukcesy wspominaliśmy w Olimpie. Dziwne by było, gdyby porażka nigdy nie nadeszła.
Pomysł, by zorganizować spotkanie dotyczące Jakucji, wyszedł od doktora Łodzińskiego. W trakcie wakacyjnej wyprawy miał on okazję poznać tamtejszych geologów, którzy teraz zjawiali się z wizytą na AGH. Trudno o lepszą okazję, by poznać odległą krainę, której powierzchnia stanowi ¾ pow. Unii Europejskiej, a zamieszkuje ją ledwie milion osób (Unię – 508 mln). Szykowało się wydarzenie na poziomie – oczywiście po angielsku, międzyuczelniane, z solidną promocją i poczęstunkiem.
Stanęliśmy na wysokości zadania. Mając jeszcze w pamięci pierożki samosa, którymi sponsor (Restauracja Hot Chili – jeszcze raz dziękujemy!) uświetnił rok temu Wieczorek Indyjski, pozostaliśmy w podobnej tematyce. Rosyjskie pierożki z mięsem, zwane pielmieni, nie są wprawdzie unikatowe dla Jakucji, jednak próby zdobycia pieczeni z renifera i krabowych chipsów nieco nas już przerosły. Zdobyliśmy za to herbatę syberyjską, pikantny napój słodzony lokalną konfiturą. Znacznie wcześniej zajęliśmy się kwestią promocji – przyciągające wzrok plakaty zawisły na wszystkich piętrach A-0, wydarzenie rozprzestrzeniało się w bezkresie Internetu, a jakuckie ciekawostki nie pozwalały o nim zapomnieć. Wreszcie sala – najnowsza w tej chwili 133, z kamiennym logo wydziału na katedrze.
Wreszcie nadeszło czwartkowe popołudnie. Z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak ludzie wlewają się przez wąskie drzwi… łącznie 92 osoby. Wśród nich prowadzący, a także zagraniczne twarze. Po drobnych problemach technicznych prelegentka w końcu wzięła do ręki mikrofon…
…i w tym strasznym momencie nabraliśmy przekonania, że owe 92 osoby widzimy tu po raz ostatni. No, może nastąpiło to chwilę później, kiedy stało się jasne, że podpisy pod slajdami zostaną jedynie odczytane. Albo jeszcze kilka slajdów dalej, kiedy na sali słychać już było tylko rosyjski, a potencjalny tłumacz odmówił tłumaczenia… I tak to się toczyło. Raczej faktograficzną prezentację niż pełną pasji opowieść (jak mogliśmy się domyślać) podsumowało przynajmniej parę słów doktora odnośnie wyprawy. Najlepszym elementem wieczoru okazała się syberyjska herbata.
Z całą pewnością możemy stwierdzić, że wchodząc na salę nikt nie spodziewał się tego, co za chwilę miało się wydarzyć. Z obiecanych ciekawostek o Jakucji z pierwszej ręki, słuchaczom nie zaproponowano nic poza faktami dostępnymi na popularnej (aczkolwiek niesłusznie) w Internecie –pedii. Dodatkowo, za małe zdjęcia wyświetlane na rzutniku tego nie rekompensowały. Musimy jednak przyznać, że otwarcie wieczoru grą na jakuckim instrumencie jakim jest Khomus zrobiło wrażenie na każdym!
Czy to spotkanie czegoś nas nauczyło? Z pewnością, choć raczej nie o Jakucji. Prędzej o organizacji wydarzeń, trochę o nas i o tym, że posiadanie planu B to zawsze dobry pomysł. Najlepiej uczyć się na błędach – przepraszamy wszystkich, którym nasz błąd pochłonął tę marcową godzinę. Wyciągniemy wnioski. W końcu po to tu jesteśmy.
Autorzy: Ania Szreter, Szymon Bolek