Wszechogarniająca atmosfera fiesty, aromat tapas doprowadzający zmysł powonienia do szału, słońce, które kreuje pole piegów na nosie. Sjesta, ludzie wypełnieni po brzegi leniwą, optymistyczną energią. Maniana, maniana, maniana – powoli, mamy czas. Tak trudno nie kochać Hiszpanii…
Hiszpanie są narodem widzącym szklankę do połowy pełną, a nie do połowy pustą. Przykładem na to jak coś dobrego powstaje z czegoś złego, a wszystko spoczywa w rękach i sile ludzkiego umysłu są Ogrody Turia.
Gdy znamienna w skutkach powódź w 1957 roku, spowodowana wystąpieniem z brzegów rzeki Turia, dotknęła miasto niosąc wiele ofiar, postanowiono zmienić bieg rzeki i poprowadzić ją poza granicami miasta wykorzystując już wcześniej istniejący kanał. Koryto rzeki osuszono całkowicie.
Pojawił się plan zagospodarowania tego terenu w postaci autostrady, na co mieszkańcy miasta nie wyrazili zgody. Tak właśnie powstał jeden z najbardziej oryginalnych parków miejskich Jardines del Turia. Jedynym świadectwem na niegdysiejszą obecność rzeki na tym terenie są mosty biegnące nas ścieżkami spacerowymi udekorowane morzem kwiatów, z których roztacza się widok na bajeczną roślinność. Jedząc kanapkę w cieniu drzew łatwo wyzbyć się świadomości, że tak naprawdę znajdujemy się w centrum metropolii, w której żyje ponad 800 tysięcy ludzi, nie wspominając o wszechobecnych rzeszach turystów.
Areał ten, będący w rzeczywistości wielokilometrowym pasem zieleni, może poszczycić się doskonałą infrastrukturą rekreacyjną. Mieszkańców miasta, przemierzających ścieżki spacerowe oraz rowerowe, można spotkać tu o każdej porze dnia i nocy. Teren ze względu na dużą liczebność fontann i kanałów wodnych niesie wytchnienie nawet w niezwykle upalny dzień. Częścią opisanego obszaru są kontrastujące z nim budynki, ale jednocześnie nie zaburzające estetyki miejsca,Ciudad de las Artes y las Ciencias – Miasteczko Sztuki i Nauki, zwane też przez mieszkańców dzielnicą przyszłości. Mieszczą się w nich największe w Europie oceanarium, delfinarium, planetarium, restauracje i muzea oraz kino. Ten nowoczesny kompleks ‘miasta w mieście’ został zaprojektowany przez czołowego hiszpańskiego architekta Santiago Calatrava przy współpracy Felixa Candela.
Walencja powinna być inspiracją dla niektórych polskich miast corocznie dotykanych powodziami. To czy szklanka będzie do połowy pełna czy pusta zależy tylko od naszego punktu widzenia. Zatem, Polki, Polacy, take a smile!
Autor: Dominika Pisanko