Akademicki Klub Grotołazów http://www.akg.agh.edu.pl/


Otwarcie sezonu
AKG Kraków oraz Speleoklub Olkusz
Termin: 15.05.2010 - 16.05.2010

Zawody -ach cóż to była za trasa. Świetnie przygotowana - brak uwag - niekończąca się seria wzlotów i upadków, sosenki motywujące do wysiłku perspektywą nadziania się na zażywicowany pal. Zwycięzca Wielbłąd osiągnął na trasie nierealny czas poniżej 20 minut, czyli około minutę na przeszkodę - obłęd. Nie mogę się jednak nadziwić, że na starcie zabrakło wielu czołowych zawodników AKG, wiem że mogli się obawiać szyderstw z mojej strony w przypadku sromotnej przegranej, ale zasłanianie się np. rolą sędziego - fuj niegodne i łobrzydliwe. Jako wielki kibic Zuzanny czuję się szczególnie zniesmaczony brakiem mojego Faworyta na starcie. Mam nadzieję, że wielu z Was zniechęciły jedynie mizerne Nagrody Alkoholowe i Buziak od Sarenki. Tuszę, że w przyszłym roku po ufundowaniu przez Zarząd zacnych trofeum - nie pogardzicie startem w tej wyśmienitej imprezie.

Tyrolka - czyli Hamulec w Jałowcu. Tak skoczyć w tę przepaść jak Ikar - brr - jestem stary... bałem się jak dziecko

Cyt-adelę Grochowiecką zobył Michał Kondek Brawurowym ..."E nie ma takiej możliwości - AAAAaaaa" - - spuszczając balast "machiny do kontrolowanych treningów wyłapywania odpadnięć" w sposób wielce niekontrolowany. Ćwierćtonowa Opona spadła z hukiem i rąbnęłaby nie przymierzając we mnie, bo stałem akurat w pobliżu w dole, ale na szczęście między nią a mną znalazł się nagle Dzielny Królewicz, który nie takie potwory pokonywał więc... ja nie wiem jak on to zrobił w każdym razie ocalił i mnie i siebie. Dziękuje Irku. Kto nie widział natenczas miny Kondka to niech sobie wyobrazi, że wyglądała ona naprawdę zdecydowanie inaczej niż zazwyczaj.

Listę oponentów planował jeszcze nieco wydłużyć Fusu... ale niestety opona spuszczona spod szczytu Grochowca minęła tłumnie oblegane ognisko o jakieś 5 mietrów.

Oponent - to rzemieślnik który z gracją para się wulkanizacją.

Zalewajka - prototypowy happening kulinarny - jestem z niej szalenie dumny - powstawała od wczesnych niedzielnych godzin porannych wyłącznie z lokalnych Żelazkowych i Ryczowych produktów - od soli począwszy na boczku skończywszy - jedynym składnikiem przywiezionym ode mnie zza Odry była gałązka Lubczyku no i Garnek. Największym problem było osiągnięcie wymaganej temperatury - zwłaszcza w obliczu braku jakiejkolwiek zapałki o płomieniu nie mówiąc... na szczęście rozbudzony Kondek przedstawił pełen wachlarz starosłowiańskich sposobów wzniecania ognia... przy których rozwiązanie problemu wymagało już tylko odrobiny samozaparcia. Tymczasem udało mi się ciepłem własnej piersi osuszyć krzesiwko w znalezionej w kałuży zapalniczce. No i zaczęła się pirotechnika. Aż, żałuję że nie dotarliśmy do dalszych pozycji z tego repertuaru podpalaczy - takich jak Wrzucenie Zapalniczki Samochodowej do Baku Wielbłądowozu, czy podpalenie gumowych rękawiczek Grotołaza, niestety wystarczył już wybuch kartusza z mieszanką gazów by skromne bagienko, które jeszcze wieczorem było ogniskiem zapłonęło znowu wesołym ogniem. Mam nadzieję, że na zupę załapali się wszyscy chętni, a kto się nie załapał ten jest dupa wołowa... jak kto jeszcze chętny na dokładkę - to mogę mu przesłać słoik za pobraniem pocztą.

A i tak na Grochowcu powinna być Grochówca, a nie Zalewjajca.

Deszcz - lał lał lał od sobotniego wieczora bez przerw kładł się fałdami jak firana w oknie - lał z lewa z prawa, z góry z boku, widziałem trzy zmielone parasole.. namioty też nie miały większych szans, choć muszę przyznać że mój niezawodny chińczyk ponownie okazał się wybitnie szczelny - woda, w ogóle nie chciała się z niego wylewać... No ale musiało coś w tym deszczu być skoro dziś cały czas trąbią o nim w radiu. - "To może być początek pięknej powodzi" - jak szepnęła pewna romantyczna dusza". Dobrze że wyjazd spod Grochowca był z górki bo pewnie byśmy tam wszyscy zostali w tych błotach.... na dłużej.

I pewnie byśmy teraz nie żałowali. Słowem do zobaczenia w kolejnym roku

Jak Budda da.

Niewielewie.m

Zdjęcia

Copyright © 2002 by Akademicki Klub Grotołazów